Depresja blogera czyli chciałem hajsu, a nie mam na waciki.
Tak, to ten dzień. Dzień, w którym czujesz, że wszystko jest do dupy, niczego nie potrafisz, wszystko wyślizguje Ci się z rąk niczym malinowy kisiel. Twoje cele nawet nie wyszły z fazy planowania. Na ścianie, zamiast magnetycznej tablicy z milionem kartek i karteczek, równie dobrze mogłaby wisieć rozgwiazda. Na telefonie tysiąc…